“19-go czerwca z rana z 19 ocalonymi, zawinął do Cayes, „prawie w jednej porze” z niedobitkami załogi z Acąuin. Tam kapitan Zieleniewski, „mając sobie powierzone dawne okopy w bliskości opuszczonej wsi na stały postój, przez miesięcy dwa staczał małe utarczki, osobliwie w dniach, w których wysyłał oddziały” za drzewem i żywnością. Przywoził mu ją nadto statek co pięć dni. Tą drogą otrzymał wiadomość, że Ferrou, aby zatrzeć niepowodzenia pod Cayes, idzie na Jacmel i Acąuin. Zaczem dowódca polski zaprzestał wszelkich wypraw odleglejszych „z obawy, iż siły murzynów powiększyły się i żeby w zasadzki, na które często naprowadzali, oddział nie wpadł, ile że siła jego przez choroby o trzecią część zmniejszoną była”. Ferrou przepołowiwszy swą dywizję kazał równocześnie na oba uderzyć posterunki. „Bronił Zieleniewski mężnie swego stanowiska, po razy kilka odparłszy nacierających, lecz widząc, że siły murzynów wzmacniają się postanowił w porze nocnej okopy opuścić i cofnąć się na statek, któren tego- samego dnia przybył z Cayes dla niego z żywnością i stał w zatoce Djament”.”
Adam Mieczysław Skałkowski, Polacy na San Domingo, Poznań, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, 1921