Z Arragoniji pomaszerowaliśmy do San Dominico de Calizada; miasto murem naokoło obwarowane, bardzo dawne; założone przez S. Dominika. Przed założeniem miasta tego S-ty Dominik w tem samem miejscu mieszkał na puszczy; a jeszcze nie daleko za miastem stoi dotąd dębowych pni siedm, wysokich może łokci sześć, a grubych w około łokci trzy i więcej, że podobnej grubości dębów nie widziałem. To miejsce każdego roku, dnia oznaczonego, całe miasto z wielkiem nabożeństwem i processyą odwiedza. Święty, po powrocie z Ameryki z wyspy Saint-Domingo był proboszczem w tem samem mieście. Dom mieszkania jego murowany, po dziś dzień stoi i najlepiej utrzymany, a niewolnonikomu w nim mieszkać. Każdego tygodnia w piątek dom ten otwierają i odwiedzają go pobożnie mieszkańcy, zaś dla podróżnych przejeżdżających w każdym czasie wolny tam wstęp, byłem i ja tam kilkakrotnie. Grób S-go Dominika jest w Kościele katedralnym, tym samym kształtem i rozmiarem jest, postawdony, co grób Ś-go Stanisława w Kościele katedry krakowskiej; trumna srebrna, na ołtarzu stojąca. Wprost grobu, naprzeciwko pod chórem jest mała stancyjka zrobiona w murze, z oknem dosyć widnem, krata żelazna z Kościoła opatrzona z okienkiem małem zasuwanem i firankami jedwabnemi zasłonionem. Przed samem zaczęciem mszy świętej na grobie S-go Dominika, gdy już kapłan przystępuje do ołtarza; celebrant posyła z błogosławieństwem dyakona, który bierze laskę lakierowaną z trubularzem kadzidła, przystępuje do tego okienka, odsuwa firanki, tą laską otwiera zasuwaną okienicę, podkadzana krzyż kadzidłem, żegna i napowrót odchodzi do ołtarza, a w okienku pokazują się żywe białe kogut i kura. Msza święta śpiewana z całą uroczystą ceremoniją co dzień o godzinie 5 zrana u grobu S-go Dominika bywa odprawiana; kogut na oknie ciągle pieje. Po skończonem nabożeństwie, znowu z błogosławieństwem celebranta idzie dyakon do tych ptaków kadzidłem żegna one się usuwają, a on okienice zamyka i firanki zaciąga. Wszyscy będący na tej mszy przynoszą po bułce chleba pszennego i każden ma przed sobą woskową świecę lub stoczek, a klęcząc świeci przez całą mszę świętą. Ten chleb kładną naokoło grobu S-go Dominika, po skończo nem nabożeństwie biorą, słudzy kościelni w kosze i je niosą do szpitalówe Jest to pamiątka wieczna do broczynności S-go Dominika, który ufundował kilka szpitalów; jeden dla starców, drugi dla chorych i kalek, trzeci dla sierot obojga płci.
Wincenty Płaczkowski, Pamiętniki Wincentego Płaczkowskiego porucznika dawnéj gwardyi cesarsko-francuzkiéj spisane w roku 1845, Żytomierz, 1861, A. Kwiatkowski i Spółka